Warto przyglądać się, nie tylko przed świętami, produktom wystawianym w ladach mięsnych. Wbicie tabliczki z polską flagą czy też znakiem „Produkt Polski” jeszcze nie oznacza, że mięso zostało na pewno wyprodukowane w naszym kraju.
Tak było kilka dni temu, gdy baczny obserwator dostrzegł znak „Produkt Polski” na szynce, która pochodziła z Hiszpanii. Odkrycia dokonał w Łowiczu. I oto mamy akcję, w którą zaangażowany jest nie tylko jeden ze sklepów sieci Lidl, ale także organizacje branżowe, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a także Inspekcja Jakości
Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Prawdą okazało się, że w lodówkach znajduje się pakowana wieprzowina wyprodukowana w Hiszpanii, która sprzedawana jest pod polską flagą. Takie sytuacje zdarzały się już nie raz z różnymi produktami mięsnymi. Tym razem jednak sytuacja jest naprawdę poważna, ponieważ w Hiszpanii panuje ASF. Nie uda się zatem uniknąć pytania – czy to sposób na pozbycie się hiszpańskiej nadwyżki mięsa wieprzowego?
Organizacje rolnicze grzmią i nazywają ten proceder oszustwem. Oburzenie jest tym większe, że polskie przepisy są bardzo rygorystyczne dla rodzimych rolników i produktów, a zdecydowanie gorzej wypada ocena, nomen omen, oceny produktów importowanych do Polski. Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-
Spożywczych zajęła się wyjaśnieniem sprawy ujawnionej przez konsumentów. Zapowiedziano, że po zakończeniu kontroli jej wyniki zostaną podane do wiadomości publicznej.
Przypomnijmy, że zgodnie z przepisami logo „Produkt Polski” można stosować wyłącznie na tych produktach mięsnych, które pochodzą od zwierząt urodzonych, wyhodowanych i ubitych w Polsce.
Trzeba dodać sprawiedliwie, że kontrole IHARS odbywają się w sklepach i zakładach mięsnych regularnie. W pierwszej połowie bieżącego roku w co trzecim skontrolowanym sklepie mięsnym wykryto błędy w oznakowaniu produktów. W 43 przypadkach mięso sprzedawane jako „polskie” faktycznie pochodziło z
zagranicy – najczęściej z Niemiec, Hiszpanii, Danii, a nawet Wielkiej Brytanii i Węgier.
Trzeba zatem zadać pytanie – skąd tak częste pomyłki, podmiany, czy oczywiste zafałszowania? Gdzie pojawia się problem – w systemie nadzoru czy w sieciach handlowych, dla których liczy się tylko zysk? Może właśnie teraz warto głośniej mówić i pisać o konieczności wykupienia przez państwo jednej z zagranicznych sieci
handlowych, by utworzyć własną, w której każdy produkt polski będzie mógł być oznaczony biało-czerwoną etykietą z napisem… „Produkt Polski”.
I na koniec fragment komunikatu MRiRW: Logo „Produkt Polski” jest jak drogowskaz, który mówi: ta żywność jest polska i powstała na bazie polskich surowców. Cieszymy się, że coraz więcej osób zwraca uwagę na to, co wkłada do koszyka z zakupami. Skąd to wiemy? Do sieci trafiły zdjęcia, które sygnalizują nieprawidłowe
stosowanie tego znaku. IJHARS niezwłocznie przystąpiła do kontroli w miejscu nabycia produktu i w zakładzie produkcyjnym. O ustaleniach z prowadzonych przez IJHARS działań kontrolnych, Ministerstwo poinformuje zaraz po ich zakończeniu.
Drogowskazem mogę być dobre programy edukacyjno-promocyjne, które uświadomią konsumentom, że w łańcuchu od pola (także zagranicznego) do stołu (polskiego) to właśnie konsumenci mają pierwszorzędne znaczenie.
Oprac. Bożena Skarżyńska
| Stowarzyszenie Rzeźników i Wędliniarzy Rzeczypospolitej Polskiej |
|
|---|---|
| ul. Miodowa 14 00-246 Warszawa |
|
| +48 22 6350184 507-130-369 |
|
| biuro@srw.org.pl |